poniedziałek, 30 stycznia 2017

Rozdział 4

Stefan usiadł na kanapie wciągając na swoje kolana Manoline. Dziewczynka wszczepiła się w ramiona ojca popłakując cicho. Jej małe ciało trzęsło się z tych wszystkich emocji. Antiga patrząc na to poczuł ogromną wściekłość. Radość z odnalezienia córki zeszła teraz na dalszy plan. Jak Stefania mogła zafundować takie piekło ich dzieciom? One nie były niczemu winne, ale to właśnie one najbardziej cierpiały. Po raz kolejny mężczyzna zdał sobie sprawę jak mało zna własną żonę. Kobieta, której ślubował miłość, wierność i uczciwość małżeńską nie posunęłaby się do czegoś takiego. Zatem kim była ta kobieta? W tym momencie Antiga nie znał odpowiedzi na to pytanie.
-Manoline powiesz mi gdzie jest Timote?- podjął jeszcze jedną próbę po chwili
Dziewczynka oderwała się od mężczyzny i posłała mu smutne spojrzenie.
-On, my… my byliśmy z babcią.
-Jak to z babcią?!- przerwał córce zdziwiony
Po chwili jednak zdziwienie zostało zastąpione złością. Kiedy parę dni temu rozmawiał z teściową, ta zarzekała się, że nie wie nic o ucieczce Stefani. Tymczasem okazało się, że razem uknuły ten spisek.
-Babcia przyleciała do Polski. Mieliśmy z nią polecieć do Francji.
-A mama?
Na wspomnienie o kobiecie Manoline ponownie zaczęła płakać. Stefan pogłaskał dziewczynkę po włosach próbując ją uspokoić. Niestety ta wpadła w jeszcze większą histerię. Antiga westchnął bezradnie. Ta sytuacja zaczęła go stanowczo przerastać.
-Może pomogę?- wtrąciła się Agnieszka
Kobieta zachowywała się tak cicho, że mężczyzna zapomniał o jej obecności.
-A w czym chce mi pani pomóc?! Moja żona uciekła, zabrała dzieci i zostawiła jakiś durny list pożegnalny!- Stefan wyładował całą swoją frustrację na Kasprzyk
Agnieszka posłała mu wściekłe spojrzenie. Niczym nie zasłużyła sobie na takie traktowanie. Kobieta nie liczyła na przesadną wdzięczność. Nie oczekiwała jakiś drogich prezentów, za odnalezienie jego córki. Po prostu sądziła, że należy jej się odrobina szacunku.
-Proszę się nie unosić. Widząc w jakim stanie jest pana córka raczej nic pan z niej nie wyciągnie.- odparowała
-Ależ odkrywcze stwierdzenie.- zripostował po czym zwrócił się do Manoline
-Kwiatuszku wracamy do domu.
-A Timote?- zapytała drżącym głosem
Antiga westchnął bezradnie.
-Zadzwonię do babci bo pewnie martwi się o Ciebie.- odpowiedział wymijająco
Mężczyzna chciał zdjąć Manoline ze swoich kolan i posadzić ją obok, ale blondynka ponownie wszczepiła się w jego ramiona.
-Tatusiu, nie zostawiaj mnie!- błagała
Jej małe rączki objęły kurczowo szyję Stefana uniemożliwiając mu jakikolwiek ruch. Antiga odczekał chwilę mając nadzieję, że dziewczynka się uspokoi i będzie mógł zatelefonować do teściowej.
-Dzień dobry!- niespodziewanie rozległ się jakiś kobiecy głos
Mężczyzna powiódł wzrokiem w kierunku, z którego dochodził głos i zobaczył wysoką blondynkę. Kobieta posłała mu spojrzenie, które najwyraźniej miało być zalotne, ale na nim nie zrobiło jakiegokolwiek wrażenia. W zasadzie żadna kobieta nie mogła się równać ze Stefanią. Chociaż Antiga był na nią zły to mimowolny uśmiech wkradł się na jego usta kiedy przypomniał sobie uśmiechniętą twarz żony. Po chwili jednak jego uśmiech przygasł. Ostatnimi czasy taki widok był już rzadkością. Stefania przestała się uśmiechać. Coraz częściej była poważna i powtarzała, że bardzo się zmienił. Mężczyzna miał jednak w tej kwestii zupełnie inne zdanie. Stefan uważał, że to właśnie jego żona się zmieniła. Dotychczas nie przeszkadzało jej to, że niekiedy zachowaniem przypominał pięcioletnie dziecko. Nawet czasami w żartach mówiła, że ma trójkę dzieci na wychowaniu. A teraz nagle zaczęła mu to wytykać twierdząc, że daje zły przykład swoich dzieciom.
-Dzień dobry!- odpowiedział skupiając całą swoją uwagę na córce
Dopiero po chwili mężczyzna zorientował się, że Manoline zasnęła. Stefan powoli odciągnął od siebie dziewczynkę nie chcąc jej obudzić. Blondynka wymamrotała coś pod nosem, ale chwilę później ponownie usnęła. Mężczyzna ułożył delikatnie córkę na kanapie, a ta niemal od razu zwinęła się w kulkę.
Stefan wyciągnął z kieszeni spodni komórkę i od razu wybrał numer teściowej. Niestety po kilku sygnałach rozległ się głos poczty głosowej. Antiga zakończył połączenie i ponownie wybrał numer. Mężczyzna był tak wściekły i zdeterminowany, że chociażby miał dzwonić przez kilka godzin będzie to robić tak długo, aż kobieta nie odbierze.
-Może jest zajęta.- odezwała się Agnieszka widząc coraz większą frustrację na twarzy Stefana
-Nie jest zajęta tylko tchórzliwa. Nie ma odwagi odebrać i powiedzieć mi prawdy.- wykrzyknął, a wtedy w słuchawce rozległ się głos kobiety
-No w końcu raczyłaś odebrać.- przywitał ją mało uprzejmie
-Nie mogłam rozmawiać…- zaczęła się usprawiedliwiać, ale mężczyzna od razu jej przerwał
-Nie interesuje mnie co takiego ważnego robiłaś! Bardziej ciekawi mnie co moje dzieci robiły z Tobą?!
Po drugiej stronie zapanowała głucha cisza.
-Ja… Ja nie wiem… o czym mówisz…- zająknęła się
Juliette próbowała brzmieć na opanowaną, ale była marną aktorką.
-Przestań się ze mną bawić w kotka i myszkę!- wrzasnął zapominając o śpiącej obok Manoline
Dziewczynka słysząc podniesiony głos ojca natychmiast się przebudziła.
-Co się stało?- zapytała sennie
Agnieszka podeszła do dziewczynki po czym wyszeptała jej coś na ucho. Manoline pokiwała głową i natychmiast zeskoczyła z kanapy, a Kasprzyk oraz Wrońska podążyły za nią powolnym krokiem.
-Synku już Ci mówiłam, że nie wiem gdzie jest Stefania.
Mimo, że tym razem kobieta bardziej się postarała to Stefan i tak wyczuł, że teściowa nie jest z nim z szczera.
-Jakoś Ci nie wierzę?- rzucił prowokacyjnie i zapytał -Dlaczego chciałaś wylecieć z dziećmi do Frnacji?
-Jaka Francja?- kobieta roześmiała się histerycznie próbując zamaskować swoje zdenerwowanie
-Znalazłem Manoline. Była na lotnisku.
-O mój Boże tak się cieszę!- wykrzyknęła zaskakując tym mężczyznę -Tak bardzo się o nią bałam.
-Teraz się tak nagle przejmujesz?- prychnął
Przez jego głowę przeszła myśl, że Stefania była bardzo podobna do swojej matki. Kobieta zarzuciła mu w liście, że nie myślał o rodzinie, o dobru ich dzieci. A czy ucieczka do Francji była dla nich dobra? Juliette również martwiła się o swoje wnuki, ale nie widziała jaką krzywdę właśnie im wyrządziła. Manoline była w totalnej rozsypce i Stefan nie miał wątpliwości co do tego, że minie sporo czasu zanim ta dojdzie do siebie.
-Wiem, że nie rozumiesz pewnych rzeczy i decyzji, ale musisz mi uwierzyć, że tak będzie lepiej.
-Dla kogo?! Dla mnie, dla Stefanii, a może dla Manoline, która jest cała roztrzęsiona?!
Stefan wiedział, że krzykiem niczego nie załatwi, ale nie potrafił się opanować. To było silniejsze od niego.
-Synku uspokój się. Dla mnie ta sytuacja również nie jest łatwa.
-Dla Ciebie?! Tu chodzi o mnie, o moje dzieci i moją rodzinę!- wrzasnął roztrzęsiony -Czy ktoś pomyślał o mnie, o tym jak się czuję?! Obydwie jesteście pieprzonymi egoistkami!
-Stefan!- kobieta również podniosła głos
-No co Stefan, Stefan nie musi nic wiedzieć, ale musi wszystko zrozumieć?!
Juliette westchnęła głęboko. Kobieta od początku nie popierała pomysłu swojej córki, ale po długich namowach Stefanii w końcu się zgodziła. Teraz jednak zaczęła żałować tej decyzji. Zaczęła żałować, że zamiast się zgodzić nie przemówiła córce do rozsądku.
-Zabiorę Timote'a na parę dni do Francji, a Ty ochłoń. Zdzwonimy się niedługo.
-Yhm.- przystał na propozycję teściowej chociaż wiedział, że tak prędko nie ochłonie

***
Melduję się z czwórką! Ktoś się spodziewał, że Stefania będzie spiskować ze swoją matką. Jak myślicie co to może być za pomysł? Pozdrawiam i życzę miłego dnia! Do next! :)

12 komentarzy:

  1. Kolejny bardzo fajny rozdział, choć mam wrażenie, że trochę krótki. Strasznie podoba mi się to, jak opisujesz zachowanie Manoline. Jest bardzo prawdziwe i chwytając za serce.
    Trochę współczuję teściowej Stephana. Z jednej strony chce pomóc córce, a z drugiej nie podoba jej się to co robi Stefania. Mam nadzieję, że w końcu wymyśli jakiś kompromis i uda jej się pogodzić parę.
    Cały czas zastanawia mnie, w co pogrywa Stephanie i jak bardzo zniszczy to jeszcze psychikę jej męża. Myślę też, że na razie Stephane powinien zająć się Manoline i ochłonąć, bo na szybko tej sprawy nie rozwiąże
    Z niecierpliwością czekam na nexta, który, mam pytanie pojawi się niedługo.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za kolejne miłe słowa! Co do długości rozdziału, rzeczywiście jest trochę krótszy od poprzedniego. Obiecuję, że następne będą dłuższe. Pozdrawiam! :)

      Usuń
  2. Super rozdział. Czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem!
    Rozdział super!
    Nadal mi szkoda Stefcia :(
    czekam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :) Next pewnie będzie pod koniec tygodnia! :)

      Usuń
  4. Jestem! Rozdział jak zawsze wspaniały. Jestem bardzo ciekawa co Stephania bedzie chciała dalej zrobić... hmm... mam pewne podejrzenia ale jestem ciekawa ja Ty to dalej rozkrecisz. Bardzo mnie zaskocZyło ze Stephania wciągnęła w to wszystko swoją matkę. Chociaż w sumie obie są siebie warte. Czekam na kolejny 😊
    Pozdro i weny 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Jak już pisałam wcześniej nexta spodziewaj się pod koniec tygodnia. Niedługo się przekonasz czy dobrze trafiłaś.Mam nadzieję, że uda mi się zaskoczyć Ciebie chociaż trochę. ☺

      Usuń
  5. Hej :).
    Całkowicie zgadzam się z gniewem Stefana. Co sobie myślała jego żona zabierając dzieci i tak niszcząc rodzinę. Egoistka. I jeszcze wmieszała w to swoją matke. Antiga powinien byç bardziej spokojny w obecności córki i innych. Rozdział bardzo ładnie napisany :)
    Zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! W wolnej chwili wpadnę do Ciebie! ☺

      Usuń
  6. Bardzo podoba mi się Twoje opowiadanie. Biedny Antiga. Mam nadzieję, że poukłada sobie życie na nowo.
    Ps. Zapraszam cię na mojego bloga o Pokemonach :)
    kalosprzygody.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! ☺ W wolnej chwili na pewno do Ciebie wpadnę! ☺

      Usuń